Wstęp dla ciekawych
Witam. Muszę się z kimś podzielić bo chyba pękne .... Zacznijmy od zarysu:) jestem (chwila moment) pod trzydziestką, mam córkę i faceta... Hmmm i psa który mnie wkurza (no cóż chciałam yorka a przywiozłam boksera który wygląda jak krowa)... Wiem moja wina z resztą jak wszystko podobno co się dzieje dookoła. Tak ostatnio uważa mój facet (przynajmniej mam takie wrazenie). Bo jakby inaczej, bo przecież jak pies usiadł na dywanie i teraz dywan wali szambem to przecież moja wina bo ja go przywiozłam, tylko nie wiem czy chodzi o psa czy o dywan ale kogo to obchodzi. Ze pralka głośno chodzi?!?!?! No tak moja wina bo kupiłam używana i dużo piorę ale przecież gacie chciało by się mieć czyste a nie obsrane prawda ???? Może jak będziecie czytali to nie będzie ładu ani składu ale cóż z tego co słyszę to prosty człowiek jestem. I wiecie co dobrze mi z tym. Mimo że prosty to zaradny. Chociaż nie ze wszystkim, z córką sobie nie radzę. Ale pocieszam się tym że chyba żadna matka nie radzi sobie z własnymi dziećmi i mimo to że żadna się do tego nie przyzna to ja dobrze o tym wiem. Mamuśki nie oszukujemy sie, u każdej z nas przychodzi kiedyś moment gdzie zastanawiamy się gdzie popełniliśmy błąd i niestety go nie znajdujemy. A do Pań które jeszcze nie mają dzieci a są w związku, mogę się założyć że mają podobny problem tylko z własnymi facetami. Gdzie popełniamy błędy?????? Tego nikt nie wie.... Dzieci są ciężkie a faceci nie do okrzesania .... Niestety. Na dziś kończę , wstępu starczy bo przecież trzeba dzidzie uspac.